Dzisiejszy dzień był dla mnie udręką, nie dość, że 7 męczących lekcji, to w dodatku na jednej z nich sprawdzian sprawdzający wiedzę z całej pierwszej klasy z matematyki.. Dla mnie to coś niemożliwego, dostać ocenę wyższą niż 4 z matematyki, więc ostro wzięłam się do nauki, ale gdy zobaczyłam co jest na mojej kartce z testem to miałam ochotę uciec... :)) Ale na szczęście to dopiero początek roku, więc będę miała okazję wszystko nadrobić ( przynajmniej mam taką nadzieję).
Ogólnie to ze wszystkich innych przedmiotów idzie mi całkiem ok, nie narzekam, choć mogłoby być lepiej, ale to chyba sobie każdy wmawia ahah. Jutro znowu mam test z historii, którym się praktycznie w ogóle nie stresuję, jakoś pójdzie. A w piątek kolejny koszmar - chemia. A mianowicie test z chemii, a jeszcze dokładniej taki jak z matematyki, czyli z całej pierwszej klasy. No normalnie skacze z radości...